Serialowe lekarstwo na zimę

Ponury październikowy wtorek. Godzina 18:00. Skulony na kanapie z przerażeniem wpatruję się w ekran telewizora, a moje rozmyślania wydają się nie mieć końca. O cóż mogę się tak martwić? Co może wywołać w człowieku takie emocje? Otóż stoję (nie dosłownie) przed arcyważnym wyborem: jaki serial obejrzeć?

Aby oszczędzić ci, drogi czytelniku, trudu związanego z wyselekcjonowaniem tego jednego idealnego serialu, przedstawiam oto tę krótką (subiektywną!) listę pięciu produkcji z ostatniego roku, na które warto poświęcić czas w jesienne i zimowe wieczory. Zanim jednak zaczniemy muszę uprzedzić, że większość pozycji pochodzi z platformy Netflix, gdyż w moim przekonaniu jest to obecnie jeden z najlepszych dostawców treści serialowych. 😉 Kolejność jest przypadkowa.

Jako pierwsza na liście prezentuje się najnowsza produkcja kryminalna Netflixa oparta na książce autorstwa Johna Douglas’a i Mike’a Olshaker’a, czyli Mindhunter. Osadzony w późnych latach 70. w Stanach Zjednoczonych serial opowiada historię młodego agenta federalnego, który stara się zgłębić i zrozumieć psychikę oraz motywacje najgroźniejszych przestępców ówczesnych czasów. Przy okazji zdarza mu się też pomóc lokalnym posterunkom policji w rozwiązywaniu trudnych spraw i od czasu do czasu prowadzi normalne życie. Polecam fanom thrillerów psychologicznych.


Moją druga propozycją jest jedna z najgłośniejszych premier tej jesieni – drugi sezon Stranger Things. Ta nasycona klimatem lat 80. historia wciąga i utrzymuje napięcie przez wszystkie osiem odcinków pierwszego sezonu i dziewięć następnego. Wątek paranormalny, który stanowi tu główną oś fabularną serialu potrafi zaskoczyć niejednokrotnie i przyprawić o gęsią skórkę. Polecam fanom kina science fiction oraz fanom lat 80.

Dla rozluźnienia umysłu zalecam stosować w międzyczasie rozsądną dawkę dobrego humoru, a takiego dostarczyć może Rick and Morty. Serial animowany stworzony przez Justina Roiland’a (który przy okazji podkłada głosy pod obydwu głównych bohaterów) umiejętnie wyśmiewa dzisiejsze trendy i zachowania. Niestety nie wszystkim przypadnie on do gustu – animacja na nikim i niczym nie pozostawia suchej nitki i potrafi często stosować żarty wulgarne, seksistowskie i natury rasistowskiej. Polecam tylko osobom z dużym dystansem do tego typu humoru i osobom pełnoletnim.

Czwartą pozycją na liście jest kolejna produkcja Netflixa na podstawie książki Jay’a Ashera, która wzbudziła parę miesięcy temu duże zainteresowanie w internecie. 13 Powodów opowiada historię nastoletniego chłopaka imieniem Clay, który krótko po samobójstwie bliskiej mu znajomej otrzymuje 13 kaset magnetofonowych, na których ta nagrała powody odebrania sobie życia. Przez cały sezon bohater kolejno odsłuchuje kaset i dowiaduje się coraz więcej, lecz sam musi określić ile z tego co słyszy jest prawdą.

Ostatnim, lecz nie najgorszym, serialem, w którym można z łatwością zatonąć jest Frontier. Niesamowicie odwzorowany brutalny klimat kolonizowanej Ameryki Północnej wychodzi tu na pierwszy plan i zostaje na nim przez cały pierwszy sezon. Z postaci największe zainteresowanie budzi Declan Harp, wielki jak góra, dziki handlarz skór zwierzęcych. Fabuła opowiada historię wyżej wymienionego oraz biednego angielskiego chłopca, który próbuje odnaleźć się na dzikich włościach kolonialnych. Polecam nawet pomimo bardzo krótkiego czasu trwania – serial ma zaledwie 6 niespełna godzinnych odcinków. Na szczęście na dokładkę jest drugi sezon, który miał swoją premierę 24  listopada w Polsce.

Autor: Aleksander Moczarski

Posted in Artykuły.

Dodaj komentarz