Słodka propozycja na tłusty czwartek

Tłusty czwartek – dzień, który dla wielu osób jest ulubionym świętem, gdyż tego dnia możemy objadać się słodkościami bez wyrzutów sumienia. Z tej okazji mamy dla Was bardzo prosty przepis na oponki. Nie są one zrobione z ciasta drożdżowego, lecz z dodatkiem twarogu.

Składniki:

 

  • 500 g półtłustego twarogu (może być zmielony),
  • 3 szklanki mąki pszennej
    (jeśli ciasto dalej będzie się kleić, wystarczy dosypać trochę mąki),
  • jedno całe jajko i dwa żółtka,
  • 3 łyżki kwaśnej śmietany 18%,
  • 3 łyżki cukru,
  • 1 opakowanie cukru
    waniliowego,
  • 1 łyżeczka sody oczyszczonej.

Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej.

Sposób przygotowania:
Wszystkie składniki wrzucamy do miski, przesiewamy mąkę i zagniatamy, aż ciasto będzie miękkie i nie będzie się kleiło.

Następnie całość rozwałkowujemy na grubość około 0,5 cm. Wycinamy kształt oponki przy pomocy szklanki i kieliszka.

Oponki smażymy na głębokim, rozgrzanym oleju do uzyskania złotego koloru. Wyciągamy i odsączamy z tłuszczu na ręczniku papierowym.

Całość posypujemy cukrem pudrem według uznania. Smacznego! 🙂

Autor przepisu: Jessica Młocek

Fotografie: Jan Olejarz

Korekta: Renata Łabędź

 

Ekonomiści vs informatycy – kto wygrał?

21.02.2019 r. pomiędzy Ia i IIb został rozegrany mecz. Pozostałe klasy mające wziąć udział w rozgrywkach, nie stawiły się.

Mimo tego, że owego dnia odbyło się tylko jedno spotkanie, emocji nie brakowało. Gra pomiędzy zawodnikami przeciwnych sobie drużyn była zarówno efektowna, jak i efektywna.

IIb mogła zacząć ją idealnie, gdyż Jakub Pilarski perfekcyjnie ustawił się do strzału na pustą bramkę, lecz niestety spudłował.

Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić – w 3. minucie Jakub Pikulik (Ia) po samotnej przebieżce trafił do bramki.

IIb mogła zremisować i już w 6. minucie- Łukasz Rymon miał do tego okazję, gdy przebywał sam na sam z bramkarzem, jednak ją zmarnował. Dwie minuty później drużyna wykonała rzut rożny, który okazał się szczęśliwym, gdyż piłka uderzyła w Jakuba Pikulika i wpadła do bramki, ustalając wynik na 1:1

Ia nie zamierzała remisować i chwilę później Jakub Pikulik Przemysław Łapiński strzelili kolejno po golu.

Po pierwszym meczu Ia prowadziła 3:1 i w drugiej połowie również nie odpuszczała. W 13. minucie Dominik Michalski pokonał Piotra Rembeckiego, ustalając wynik na 4:1.

Jednak na gola niezwykłej urody musieliśmy poczekać do 15. minuty, gdy Łukasz Rymon trafił do bramki strzałem z połowy boiska. Spowodowało to, że drużyna z IIb przegrywała już tylko 4:2.

Ładny gol informatyków mógł podnieść ich morale, jednak ich plany zremisowania z ekonomistami popsuł Jakub Pikulik, strzelając gola w 20. minucie.

Po ciekawej grze piłkarzy, spotkanie zakończyło się wynikiem 5:2 dla Ia.

 

Składy:

Ia:

  • Jakub Pikulik,
  • Dominik Michalski,
  • Bartosz Zych,
  • Przemek Łapiński,
  • Maks Jurek (wypożyczony z Ic).

IIb:

  • Jakub Pilarski,
  • Bartek Pankau,
  • Łukasz Rymon,
  • Artur Natoniewski,
  • Radosław Mikrut,
  • Piotr Rembecki.

Autor: Jakub Panek

Korekta: Renata Łabędź

Dzień Kota w Ekonomie

Dnia 18.02.2019r. w naszej szkole odbył się Dzień Kota przygotowany przez klasę IIIc.

Z tej okazji został zorganizowany konkurs na najfajniejsze zdjęcie z futrzastym przyjacielem. W dniach od 11.02. do 15.02. można było umieszczać konkursowe zdjęcia na specjalnie przygotowanym wydarzeniu na Facebooku. Zadaniem jury było wyłonienie zwycięzców i przyznanie im odpowiednich miejsc. W poniedziałek na długiej przerwie w auli odbyło się rozstrzygnięcie konkursu oraz rozdanie nagród.

Uczniowie, którzy tego dnia przyszli ubrani w charakterystyczne kocie atrybuty (wąsy, uszka, ogon) byli zwolnieni z pisania niezapowiedzianych kartkówek i odpowiedzi ustnych.

Mamy nadzieję, że miło spędziliście obchody kociego święta.

Autor: Wiktoria Stasik

Wegetarianizm w XXI wieku

Własny świadomy wybór, moda, a może coś innego?

Jedno jest pewne: wegetarianizm jest coraz popularniejszy, a wraz z modą wzrasta jego liczba odmian, z których każda kolejna staje się bardziej restrykcyjna od poprzedniej.

W dzisiejszym artykule skupię się na czterech z nich, a mianowicie na frutarianizmie, sprautarianizmie, freeganizmie i bretarianizmie.

 

FRUTARIANIZM

O diecie frutariańskiej zrobiło się bardzo głośno, gdy jeden z amerykańskich aktorów po pewnym czasie stosowania tej diety trafił do szpitala. Właśnie wtedy zaczęto mówić na temat szkodliwości, ale i zaletach takowej diety.

Zacznijmy jednak od scharakteryzowania frutarianizmu.

 

Frutarianie to osoby jedzące wyłącznie owoce, rzadko który dopuszcza się jedzenia orzechów i ziaren. W swojej diecie nie mają miejsca na warzywa, produkty mączne i oczywiście mięso.

Większość osób będących na tej diecie uważa, że ludzie z natury są owocożercami. Twierdzą, że wskazuje na to budowa naszego układu pokarmowego, który znacznie łatwiej trawi owoce niż pozostałe produkty oraz wyprostowana postawa, która pomaga pozyskiwać „dary natury” z drzew.

Natomiast osoby, które są zdecydowanymi przeciwnikami frutarianizmu, w tym dietetycy, uważają, że same owoce nie są w stanie dostarczyć ciału wszystkich niezbędnych składników odżywczych. Zdaniem lekarzy, tę dietę można stosować przez parę dni, w celu oczyszczenia organizmu, lecz nie powinno traktować się jej jako stałego stylu życia.

 

SPRAUTARIANIZM

Niezwykle rzadkim sposobem odżywiania jest sprautarianizm, który jest jeszcze bardziej restrykcyjny od frutarianizmu. W diecie tej nie jest dozwolone ani spożywanie produktów roślinnych, ani pochodzenia zwierzęcego.

Pomyślicie zatem, co tak naprawdę jedzą sprautarianie? Otóż zjadają oni wyłącznie kiełki, nasiona i pestki.

Dlatego nie powinniśmy się dziwić, że mało kto wybiera taki sposób życia.

 

FREEGANIZM

Freeganów często postrzega się jako ludzi grzebiących po śmietnikach, żebraków, czy też bezdomnych. Jednak takie myślenie jest dla nich bardzo krzywdzące. Taki styl życia to ich świadomy wybór. Na tę dietę przechodzą osoby, które nie mają kłopotów finansowych, lecz sprzeciwiają się marnowaniu jedzenia, które stanowi jeden z problemów dzisiejszego świata.

Ważne jest jednak to, że nie wszyscy freeganie są wegetarianami. Zazwyczaj jest tak, że tylko mały ułamek produktów spożywanych przez freeganów pochodzi prosto ze śmietników, gdyż resztę normalnie nabywają w sklepach.

Słowo weganizm, które pojawia się w nazwie tego stylu życia jest użyte ze względu na to, że większość spożywanych produktów

to warzywa i owoce. Jedzenie mięsa, które nie było przechowywane w odpowiedniej temperaturze  i warunkach, mogłoby zakończyć się w najgorszym wypadku zatruciem pokarmowym.

 

BRETARIANIZM

Bretarianizm jest to odżywianie energią słoneczną. Brzmi kontrowersyjnie, lecz współcześnie jest coraz więcej osób, które odżywiają się taką metodą wierząc, że nie potrzebują pożywienia i wystarczą im promienie słoneczne tak, jak roślinom.

Zastanawiacie się zapewne, co to oznacza?

WOLNOŚĆ, bo przecież potrzeby fizjologiczne to rzecz, która nas ogranicza. Ludzie żyjący w taki sposób, jak twierdzą, mają więcej czasu na zajmowanie się sobą, co za tym idzie są zdrowsi, pełni energii  i szczęśliwsi.

 

Autor: Przemek Poklękowski

Korekta: Renata Łabędź

Źródło fotografii: https://pixabay.com

Potęga muzyki

Już niedługo, bo za niecałe dwa tygodnie, obchodzona będzie kolejna rocznica urodzin Fryderyka Chopina. Jest to najwybitniejszy polski kompozytor, doskonały pianista i czołowy przedstawiciel muzyki epoki romantyzmu na świecie, dlatego w dzisiejszym artykule przedstawię Wam jego postać.  

Fryderyk Franciszek Chopin urodził się 1. marca 1810 roku w Żelazowej Woli. Kilka dni później, w pobliskim kościele odbyła się uroczystość chrztu świętego małego Fryderyka. Jesienią jego rodzice, Justyna i Mikołaj, zdecydowali się na przeprowadzkę do Warszawy. Tam zamieszkali w kamienicy na Krakowskim Przedmieściu. Kiedy na świat przyszła siostra  Fryderyka, rodzina Chopinów przeniosła się do większego mieszkania służbowego w Pałacu Saskim.

Przygoda Fryderyka z muzyką rozpoczęła się w wieku 4 lat. Wtedy też chłopiec, pod opieką swojej matki, zaczął powoli uderzać w klawisze fortepianu. Kilka lat później rodzice, widząc rodzący się w ich domu talent, zdecydowali się posłać syna na naukę gry do polskiego pianisty Wojciecha Żywnego.

Podczas lekcji Chopin uczony był techniki palcowania i tradycyjnego ułożenia ręki. Fryderyk bardzo chętnie grał utwory znakomitych barokowych kompozytorów, takich jak: Bach, Mozart czy Hummel. Marzył o tym, aby w przyszłości być równie dobrym kompozytorem. Chciał, żeby ludzie o nim kiedyś usłyszeli.

Chłopiec niechętnie odchodził od swojego ukochanego fortepianu. Zdarzały się dni, w których nawet przy nim zasypiał. Dzięki trudnym i wycieńczającym ćwiczeniom już w wieku 7 lat pisał własne kompozycje. Na swoim koncie miał wtedy kilka polonezów. Kariera Fryderyka nieustannie się rozwijała. Nowe utwory, koncerty, zarówno te rodzinne, jak i publiczne, sprawiały, że po kilku miesiącach niepozornego chłopca znała cała Warszawa. Wtedy też Frycek został zaproszony do pałacu Brühla, gdzie wystąpił przed księciem Konstantym.

W 1817 r. ukazał się pierwszy drukowany polonez w tonacji g-moll oraz „Marsz Wojskowy”, który był grywany w czasie ulubionych parad wojskowych księcia Konstantego. Rok później do Warszawy przyjechała rosyjska carowa Fiodorowna, której w darze Chopin postanowił dać swoje polskie tańce.

Życie Fryderyka mijało dość spokojnie. Powstawały nowe utwory, odbywało się coraz więcej koncertów na całym świecie. Taki stan rzeczy utrzymywał się aż do 10. kwietnia 1827 roku. Wtedy też umarła jedna z jego sióstr – Emilia. Młody kompozytor nie mógł się z tym pogodzić. W powrocie do normalnego życia pomogła mu muzyka.

Nie minęło pół roku, kiedy to rodzina Chopinów postanowiła po raz kolejny się przeprowadzić. Tym razem miejscem docelowym był pałac Czapskich.

Fryderyk w wieku 20 lat zdecydował się na wyprowadzkę. Postanowił, że 11. października zagra „pożegnalny” koncert w Teatrze Wielkim w Warszawie, który miał zakończyć jego karierę w ojczyźnie. Miesiąc później opuścił Polskę i dotarł do Francji, w której osiedlił się w przeciągu następnych kilku lat. Pierwszy koncert Chopina na terenie kraju miał miejsce dopiero 26. lutego 1832 roku w salonie Pleyel. Wtedy też polski kompozytor podbił serca mieszkańców Francji.

4 lata później Fryderyk poznał popularną wówczas malarkę – Marię Wodzińską, której kilka miesięcy później się oświadczył. W 1836 r. stała się rzecz niebywała. Rodzice kobiety sprzeciwili się ich związkowi. Powodem była poważna choroba Chopina – gruźlica. Ostatecznie zaręczyny zostały zerwane, a kompozytor zaczął się spotykać francuską pisarką George Sand.

Stan Chopina pogarszał się z roku na rok. Wtedy też George rozstała się z Fryderykiem. Od tego momentu artysta zawiesił swoją działalność muzyczną. Choroba z dnia na dzień robiła ogromne spustoszenie w jego organizmie. 17. października 1849 r. około godziny 2.00 zmarł.

Mimo iż śmierć nadeszła w tak młodym wieku, pozostawił nam bogatą gamę różnorodnych utworów muzycznych: preludia, mazurki, walce, polonezy i niesamowite etiudy. Na jego cześć odbywają się światowe Koncerty Chopinowskie w Łazienkach Królewskich i recitale pod pomnikiem Fryderyka Chopina.

My, Polacy, powinniśmy być dumni z takiej osobowości muzycznej, jaką był Fryderyk Chopin. To postać znana nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. Jego utwory są słuchane, grywane i kochane przez wszystkich.   

Autor: Natalia Turkowiak

Korekta: Renata Łabędź

Źródło fotografii: https://unsplash.com/

Wymiana ciosów pomiędzy IIIe a IIIa

07.02.2019 r. pomiędzy IIIe i IIIa został rozegrany mecz. Pozostałe klasy mające wziąć udział w rozgrywkach, nie stawiły się.

Skład IIIa stanowił “mieszankę” czterech uczniów trzech różnych klas.

Pomimo takiej sytuacji, IIIa dzielnie walczyła i już w 3. minucie Szymon Cybulski, po rajdzie z piłką, miał okazję do strzelenia gola. Jednak bramkarz przeciwnika był czujny i do tego nie dopuścił.

W 6. minucie ten sam bramkarz niestety nie popisał się i kiepsko wypuścił piłkę, która następnie została umieszczona w siatce przez Szymona Cybulskiego. Spowodowało to wyjście IIIa na prowadzenie 0:1.

Na odpowiedź IIIe nie musieliśmy długo czekać i w tej samej minucie Adrian Fijałkowski wyrównał wynik meczu. Minutę później ten sam zawodnik po sprincie uderzył na bramkę i wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie.

Do końca pierwszej połowy nie zdarzyło się nic znaczącego.

Na powrót akcji musieliśmy czekać aż do 14. minuty, gdy ponownie  Adrian Fijałkowski, kompletując hat-tricka, ustawił wynik meczu na 3:1.

Już w dwie minuty później Krzysztof Wilczek uderzył piłkę z dystansu, która nie została przez nikogo zablokowana, dzięki czemu wylądowała w siatce.

Wszyscy myśleliśmy, że po ustanowieniu wyniku 4:1 dla IIIe w tym meczu już nic się nie zdarzy, ale w 18. minucie Szymon Cybulski zaskoczył nas strzałem z dystansu. Minutę później strzelił kolejnego gola, co dało końcowy wynik 4:3.

 

Składy:

IIIe:

  • Adrian Fijałkowski,
  • Bartek Czerczak,
  • Krzysztof Wilczek,
  • Bartek Zdrenka,
  • Jakub Cybulski.

IIIa:

  • Szymon Cybulski,
  • Przemysław Stępień (wypożyczony z IIIb),
  • Maks Jurek (wypożyczony z Ic),
  • Hubert Nowakowski (wypożyczony z Ic).

Autor: Jakub Panek

Korekta: Renata Łabędź

Książkowy świat

W tych czasach zostało bardzo mało ludzi, którzy czytają książki. Młodzież twierdzi, że to przez lektury, które są nudne i ich zniechęcają. Dorośli mówią, że dużo pracują i zwyczajnie nie mają czasu. Ja myślę, że to tylko wymówki. Ludziom zwyczajnie nie chce się wysilić na przeczytanie czegoś innego, niż przymusowa lektura, gazeta lub wiadomości w Internecie. Książki może i nie są popularne, ale na pewno warte każdej sekundy im poświęcanej.

Przykładem książki, która powinna zaciekawić każdego jest „Silver Pierwsza księga snów” autorki Kerstin Gier. Opowiada ona o niecodziennych przygodach nastoletniej Liv. Dziewczyna zawsze przywiązywała dużą wagę do snów; odkąd zamieszkała w Londynie znalazły się w centrum jej zainteresowań. Autorka przedstawiła sny w całkowicie innym świetle.

„(…) Tajemnicze zielone drzwi z klamką w kształcie jaszczurki. Gadające kamienne posągi. Niania z tasakiem ukrytym w schowku na miotły… Tak, ostatnio sny Liv stały się bardzo dziwne.

A szczególnie ten: czterech chłopaków, łacińskie inkantacje, dziwny rytuał w środku nocy. Liv zna tych chłopaków z nowej szkoły – i co dziwne, zawsze gdy spotykają się na jawie, oni wiedzą o niej więcej, niż powinni… Chyba że… śnili ten sam sen, co ona? (…)”

Oto krótki opis książki Kerstin. Jest ona z gatunku fantasy oraz młodzieżowego. Świat przedstawiony w niej jest inny a jednak taki sam jak ten, w którym żyjemy. Mogłoby się wydawać, że wszystko tam opisane dzieje się naprawdę. Autorka bez dwóch zdań ma wielki talent oraz wyobraźnię. Jeśli chcecie zacząć czytać to polecam zacząć właśnie od tej książki. Jeśli wciągniecie się w historię Liv to macie szczęście, autorka pomyślała o fanach i kontynuowała jej historię.

Jeśli jesteś w gronie koneserów książek i uwielbiasz przenosić się do innego świata, to dla ciebie również coś się znajdzie. Na pewno kojarzysz nazwisko Canavan. Jeżeli jednak nigdzie na nie nie natrafiłeś to przybliżę ci w skrócie jej twórczość.„

Trudni Canavan jest autorką między innymi „Trylogii Czarnego Maga”. Jej wyobraźnia nie zna granic a książki mają w sobie to coś, że kiedy już zaczniesz, nie masz ochoty przestać. Miałam tak samo, kiedy czytałam priquel jej trylogii.

W wiosce Mandryn na obrzeżach Kyralii młoda dziewczyna Tessia pomaga swojemu ojcu w pracy uzdrowiciela (…). Chociaż Tessia wie, że Gildia Uzdrowicieli niechętnie przyjmuje w swoje szeregi kobiety, to jednak jest zdecydowana, by pójść w ślady ojca. Niespodziewanie jej życie przybiera zupełnie inny obrót. (…)

Teraz rysuje się przed nią, jako uczennicą Mistrza Dakona, zupełnie nowa i fascynująca przyszłość. Chociaż nauka oznacza długie godziny lekcji i samodyscyplinę, nowe życie oferuje Tesii więcej możliwości, niż oczekiwała. (…)

Tessia przekona się jednak, że wraz z rozmaitymi przyjemnościami i przywilejami talent magiczny niesie ze sobą również trudne obowiązki i ogromną odpowiedzialność. Zaś otaczające ją wydarzenia doprowadzą do wojny między państwami oraz walki magów i wzniecą działania magiczne tak straszliwe, że ich skutki będą odczuwalne przez całe stulecia…”

Z pewnością nie jest to książka dla wszystkich. Jej początek jest trudny do przebrnięcia, osobiście zaczynałam ją pięć razy, zanim udało mi się dojść dalej niż do końca pierwszego rozdziału. Później poszło już z górki i nie mogłam oderwać się od jej kartek a była to moja pierwsza nieprzymusowa książka. Podziwiam Canavan całym sercem za jej wyobraźnie i talent do przedstawiania swojej wersji świata.

Ostatnią książką, którą chce zachęcić ludzi stroniących się od nich jest „Siła trucizny”. Jest to typowa książka fantasy od początku aż do ostatniej części. Czytając ją miałam wrażenie, że autorka włożyła w nią nie tylko wysiłek, ale i serce.

„Król Iksji ginie w krwawym przewrocie. Uprzywilejowana dotąd kasta magów jest skazana na zagładę, a za stosowanie magii grozi śmierć. Nieliczni, którzy przeżyli, muszą ukrywać swoją moc. Teraz krainą rządzi wojskowa dyktatura, na czele której stoi bezwzględny komendant…

Mrok zimnego lochu przeraża Yelenę, która czeka na egzekucję. Nieważne, że zabiła w samoobronie. Prawo Iksji jest surowe – śmierć za śmierć… Niespodziewanie wyrok śmierci zostaje odroczony, tylko los zdecyduje, kiedy się wypełni. Yelena będzie w pałacu testować posiłki samego komendanta, by uchronić go przed otruciem. Szybko jednak odkrywa, że znalazła się w więzieniu bez krat…

Zawieszona między życiem a śmiercią, desperacko walczy o przetrwanie w brutalnym świecie pełnym intryg i kłamstw. W dodatku ku swojemu przerażeniu dowiaduje się, że jest obdarzona potężną magiczną mocą. Jeśli nie nauczy się jej kontrolować i ukrywać, zginie. Tymczasem w Iksji znów wrze i szykuje się kolejna walka o władzę. Wynik tego starcia może odebrać Yelenie resztki nadziei…”

Maria V. Synder po dziś dzień jest moją ulubioną autorką. Niestety aby przeczytać „Trylogię Twierdzy Magów” potrzebny jest tobie e-book. Nie wiem dlaczego w księgarniach nie można dostać wersji papierowej, ale ta trylogia jest w stu procentach watra zakupu e-booka.

Mam nadzieje, że te trzy książki pokazały ci, iż czytanie wcale nie jest obciachowe ani nudne. Dzięki takim wieczorom z książką, możesz odciąć się od problemów realnego świata i na chwile zapomnieć o udrękach życia codziennego.

Mówicie, że nie lubicie czytać, ale czy kiedykolwiek spróbowałeś/aś przeczytać książkę, która wydawała ci się ciekawa z własnej woli? Jeśli nie to skąd wiesz, że nie lubisz czytać? Może po prostu natrafiałeś/aś na książki nie dla ciebie? Możesz mi uwierzyć na słowo, że nawet książkoholicy nie lubią czytać lektur szkolnych, ale czy to ich zniechęca? Oczywiście, że nie! Więc szoruj do biblioteki i spróbuj, to nie boli.

Autor: Kinga Smukowska

Korekta: p. Gabriela Matczyszyn