Każdego roku pierwszego listopada Kościół katolicki obchodzi uroczystość Wszystkich Świętych. Ten dzień każdemu z nas kojarzy się z czymś innym, np. z palącym się zniczem, z grobem kochanych przez nas osób, z pójściem na cmentarz, z wiązanką kwiatów, jeszcze dla innych z modlitwą i pamięcią o tych, którzy wyprzedzili nas w drodze do wieczności, ale także ze smutkiem albo radością z myśli, że kiedyś odejdziemy i może się spotkamy. Tradycyjnie udajemy się tłumnie z całymi rodzinami do kościoła, na cmentarz i nawiedzamy groby naszych bliskich. Zapalamy „płomyk nadziei” wierząc, że zmarli cieszą się życiem wiecznym w niebie, z góry patrzą na nas i strzegą.
Kościół w tym dniu oddaje cześć tym wszystkim, którzy już są w niebie, a wiernym pielgrzymującym jeszcze na ziemi wskazuje drogę, która ma zaprowadzić ich do świętości. Przypomina nam również prawdę o naszej wspólnocie ze Świętymi, którzy otaczają nas opieką.
Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych Kościół obchodzi 2 listopada i w tradycji polskiej dzień ten jest nazywany Dniem Zadusznym lub inaczej „zaduszkami”. To święto wprowadził św. Odilon (Odylon) opat benedyktynów w Cluny we Francji. To on w dniu 2 listopada 998 r. zarządził modlitwy za dusze wszystkich zmarłych. Termin ten i sama idea szybko rozprzestrzeniły się we Francji, Anglii, Niemczech, Italii. W XIII w. zwyczaj ten w Kościele rzymskim stał się powszechny.
W tym roku niestety nie będzie procesji na cmentarzu ze względu na panującą pandemię Covid-19. Nie zmienia to faktu, że możemy odwiedzać naszych bliskich przed 1 listopada lub po nim, w mniejszych grupach osób, oczywiście z zachowaniem dystansu społecznego i zasad wynikających ze stanu epidemicznego. Penitencjaria Apostolska, na specjalne polecenie Jego Świątobliwości papieża Franciszka, postanowiła, że w tym roku, aby uniknąć zgromadzeń, można uzyskać odpust zupełny dla tych, którzy nawiedzają cmentarze i modlą się za zmarłych choćby tylko duchowo, zwykle ustanowiony tylko w dniach od 1 do 8 listopada, przez wszystkie inne dni tego samego miesiąca, aż do jego końca.
To trudny czas dla nas żyjących, z takim mozołem respektującym wszystkie ograniczenia. Czy zmarli odnaleźliby się w tej rzeczywistości? Nie muszą, a my nie żyliśmy w ich czasach. Ale teraz wszyscy mamy obowiązek dbać o żywych, o siebie nawzajem, dlatego rozważniej niż dotychczas zaplanujmy odwiedzanie grobów. W czczeniu pamięci o zmarłych nie zapominajmy o tych, którzy naszą beztroskę lub sprzeciw wobec ograniczeń przypłacą własnym życiem. Odwiedzajmy groby tak, aby w przyszłym roku nie iść z poczuciem winy do bliskich, którzy odeszli przez naszą głupotę. Chrońmy siebie i swoich bliskich, bo ci, którzy odeszli, robiliby wszystko, aby zachować każde życie. Tak jak my byliśmy ważni dla nich, tak teraz pamięć o nich niech będzie bliska naszym sercom w modlitwie, wspomnieniach wspólnie spędzonego czasu, spokojnym i rozważnym działaniu. A w przyszłym roku, jeśli będzie nam dane, wrócimy do tradycyjnych obchodów Święta Zmarłych.
„Pierwszy dzień listopada”
Pierwszy dzień listopada
to niezapomniana data.
Nie dlatego, że nie wypada,
albo jest tradycja taka.
Dziś rodzice, rodzeństwo
dziadkowie, wujkowie i ciocie
mają swoje pierwszeństwo,
bo to Twoje życie.
Jednak, gdy ktoś odejdzie,
nie tak na jeden dzień.
Tak na zawsze przejdzie
w zaświatów cień.
Gdy minie żałoba,
osuszą się łzy,
nadejdzie tęsknota,
to co zrobisz Ty?
Gdzie pójdziesz po ciszę,
spokojne przemyślenie dnia?
Pójdziesz do ludzi, którzy Cię znali
i zawsze kochali.
Do tych, którzy usłyszą
Twój cichy monolog,
tęsknotę i żal.
Chociaż nie odpowiedzą
czujesz, że oni wiedzą,
że dla Ciebie wciąż są
tacy sami ważni.
Tradycja narzuca ten czas,
który każdy z nas
odbiera inaczej.
Ale chociaż raz
wszyscy wstrzymują czas
dla tych, których już nie ma.
Kiedyś będzie i tak,
że poczekasz, by choć raz
ktoś z bliskich przyszedł do Ciebie.
Ze zniczem lub bez,
stanął w ciszy bez łez
i przypomniał chwile,
w których ważny byłeś
i pielęgnował w sercu to,
co z życiem przeminie.