Mustang

„Mustang” z 2015r. to koprodukcja francusko-niemiecko- turecko-katarska. Zestawienie krajów pracujących nad realizacją filmu jest dosyć intrygujące, lecz w tym wypadku zaowocowało ciekawym efektem. Seans filmu dobitnie pokazuje, że świat tradycyjnych wartości propagowanych przez muzułmanów przeżywa kryzys w starciu z młodzieńczą energią i pomysłowością. Pięć sióstr po stracie rodziców w wypadku samochodowym jest wychowywanych przez babcię i wujka. Ich pomysły na spędzenie czasu wolnego w towarzystwie chłopców na zabawie w wodzie napotykają na sprzeciw pruderyjnych wyznawców islamu. Posądzone o zdemoralizowanie siostry są zamykane w okratowanym domu, aby zapobiec nieszczęściu ich ostatecznego zepsucia. Na dodatek jeszcze okazuje się, że można już je wydać za mąż, co jest planowane przez opiekunów. Jak zakończy się ta historia i co wspólnego z wolnością może mieć piłka nożna (namiętność najmłodszej Lale) – trzeba zobaczyć!

Dziewczyny – czytelniczki. Nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak kolorowe i ciekawe jest Wasze życie wobec niektórych tureckich rówieśniczek, które mogą wyjść z domu tylko w określonym stroju i wyłącznie wówczas, gdy są pod odpowiednią opieką (fotografia). Jakie są konsekwencje takiego reżimu w zderzeniu z bezrefleksyjną i witalną młodością pokazuje właśnie ten film.

Autor: p. Gabriela Matczyszyn

Nie czytaj książek!

Na wstępie chciałabym zadać sobie krótkie pytanie – po co czytać książki?

Dlaczego, na przykład, niektórzy nauczyciele wręcz zmuszają nas do wysilania mózgu i czytania tych nudnych książek, pełnych niekończących się wyrazów, niewdzięcznych zdań z kropkami na końcu i, co gorsza, brakiem ilustracji?! Szaleństwo!

Zabierają tylko czas… TWÓJ cenny czas, który mógłbyś przeznaczyć, między innymi, na bajeranckie gry, czatowanie w necie, zabijanie ludków w świecie wirtualnym albo jazdę zrywnym Porsche. Czyż nie?

Kto by nie chciał zrozumieć piękno nudnych książek, czyż nie? To zupełnie coś innego niż filmy, które dają niesamowity klimat, potrafią zaciekawić, przyciągać uwagę i, co najlepsze, mają efekty dźwiękowe.

Kiedy spoglądasz na okładki wielu bestsellerów, to sam nie wiesz ostatecznie, która jest zaprojektowana lepiej, na którą byś się bardziej skusił, a gdy widzisz NIESAMOWITE zwroty akcji w telewizji, czy babcie i dziadków grających w teleturniejach lub odgłosy przyrody – zależy co kto woli – automatycznie wciągasz się w to i trudno jest się oderwać. Jeżeli spotykasz się w swoim życiu z wyżej opisanymi sytuacjami, to doskonale wiesz, co mam na myśli.

Czy będąc w bibliotece i widząc ilustracje stron tytułowych jakichś książek, czujesz niezmierną ochotę jej przeczytania? Bo ja nie. Wystarczy, że musimy czytać lektury.

Moim zdaniem, najgorszą rzeczą w książkach jest to, że brak tam efektów dźwiękowych. Jest to nie do przebaczenia… oj, nie. To ABSOLUTNIE NIE TO SAMO.

Daje to gotowe obrazy, dzięki którym nie musimy wysilać naszego umysłu do wyobrażeń i ciężkiego myślenia. Jednak używanie wyobraźni ma swoje plusy. Na przykład, istnieje mniejsza szansa na utratę całkowitej pamięci w późniejszych etapach naszego życia 🙂

Powieści są o wiele bardziej rozbudowane od filmów, dają inny klimat. Sprawiają one, że wszystko, co przeczytasz, przeżywasz w nieco inny sposób niż podczas oglądania filmu. Sam zdecyduj więc, czy to strata czasu. Pewnie masz już wyrobione zdanie na ten temat.

Po dłuższych namysłach nasuwa mi się kolejne małe pytanko. Czy czytanie czegokolwiek ma jakieś skutki uboczne?

Jeśli coś wymyślisz, to z pewnością mogę Ci pogratulować, bo mi, jak na razie, nic nie przyszło do głowy.

Czasem sięgam po dodatkowe książki, które prowadzą mnie w świat nieskończonej fantazji. Pozwala to na zupełnie inne wyobrażenie sobie życia codziennego.

Więc której części mózgu posłuchać i po co lepiej sięgnąć? Po film, grę, a może książkę, która w dzisiejszych czasach dla niektórych jest jak parząca kula ognia? Nie każdy lubi czytać i to jest jak najbardziej zrozumiałe. Chciałabym jednak, byś zadał sobie pytanie: jaka była Twoja ulubiona książka i co nowego wniosła do Twojego życia?

One, równie dobrze jak i filmy, potrafią zmienić sposób myślenia i wnieść wiele nowych wzorców i spostrzeżeń do naszego życia.

SPRÓBUJ, ZDECYDUJ I ZRÓB TO, CO CHCESZ!

Autor: Karolina Możdżeń

Korekta: Renata Łabędź

Najpiękniejsza historia o przyjaźni psa z człowiekiem

 „Nie ma na świecie przyjaźni, która trwa wiecznie. Jedynym wyjątkiem jest ta, którą obdarza nas pies”

~Konrad Lorenz

Pewnego dnia, Parker Wilson, wracając pociągiem z pracy zauważa na stacji kolejowej szczeniaka rasy Akita. Udaje się więc do pracownika kolei, by przechował psa do rana z nadzieją na to, że znajdzie się jego właściciel. Ten natomiast nie godzi się na to, dlatego profesor muzyki zabiera go do swojego domu, jednocześnie ukrywając futrzastą istotkę przed żoną. Niestety, dowiaduje się ona o sekrecie męża i drukuje ogłoszenia o znalezieniu zwierzęcia, które następnego dnia zostają rozwieszone w okolicy.

Jednak między psem, a głównym bohaterem zaczyna rodzić się niezwykła więź. Wspólna nauka aportowania, którą obserwowała zza okna żona profesora, powoduje, że podejmuje ona decyzję o pozostaniu zwierzęcia w ich domu. Od tamtej pory, Hachiko codziennie odprowadza swojego pana na pociąg.

Jednak czy śmierć jednego z bohaterów zdoła przerwać tę przyjaźń? Jak ważnym miejscem dla Hachiko stanie się stacja kolejowa? Co przyniosą kolejne lata?

Jest Twoim przyjacielem, partnerem, obrońcą, Twoim Psem. Jesteś jego życiem, miłością, przewodnikiem. Będzie Twój, wierny i oddany do ostatniego uderzenia serca. Winien mu jesteś zasłużyć na to oddanie”

~Anonim

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

„Hatchi” oznacza po japońsku „osiem”. Ósemka jest uznawana w kraju kwitnącej wiśni za szczęśliwą liczbę. Jest to sugestią, że Hachiko mógł być ósmym szczeniakiem z miotu.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Mój przyjaciel Hachiko” (2009) to film oparty na prawdziwych zdarzeniach. Opisuje historię psa o tym samym imieniu, który żył w latach 1923 – 1934. Jego właścicielem był prof. Eisabuno Ueno, który zmarł w 1925 roku. Hachi codziennie odprowadzał go na stację w dzielnicy Shibuya, a po jego śmierci wiernie na niego czekał przez najbliższe niecałe dziesięć lat.

Dziś przy stacji kolejowej w Tokio podróżujący mogą oglądać rzeźbę Hachiko wykonaną z brązu.

Oglądając ten film można doskonale zrozumieć, że pies jest najwierniejszym przyjacielem człowieka. Nikt nie potrafi tak pokochać, jak ta mała istotka. Gwarantuję, że nie będziecie mogli oderwać się od ekranu, a paczka chusteczek zdecydowanie nie wystarczy, by otrzeć łzy!

Zachęcam do obejrzenia zwiastuna:

Artykuł został opatrzony kadrami z filmu: „Mój przyjaciel Hachiko”.

Autor: Renata Łabędź